Trudno o większy symbol erotycznej zabawy (zarówno solo jak i w duecie) niż dildo. Wiele z nas zawsze o nim marzyło, ale ukochany przynosił na urodziny bukiet róż, a nie sztucznego penisa z silikonu, ze stali lub ze szkła. Niektóre z nas posiadają taki przyrząd w swojej garderobie. Być może leży zakurzony gdzieś pod łóżkiem i czeka od lat na odpowiedni moment. Cóż, ten moment właśnie nadszedł!
Tytułem wstępu
Dildo to coś w rodzaju penisa. Jest długie. Na tym podobieństwa się kończą. W odróżnieniu od penisa nigdy nie bywa miękkie, pozostaje nieskończenie cierpliwe i nigdy się nie męczy. Zawsze znajduje się w gotowości. Gdyby członek mógł pomarzyć, zapewne zapragnąłby być dildo.
Dildo może mieć dowolny rozmiar i kształt, nie zawsze zgodny z męską anatomią. Dlatego na potrzeby niniejszego tekstu nie będziemy tu używać określenia „sztuczny penis”. Z szacunku dla penisów. W niniejszym tekście skupimy się na tym jak używać dildo, aby doświadczyć rozkoszy. Solo. Panowie dzisiaj zostają za drzwiami.
Na początek zadbajmy o klimat
Każda z nas wie dobrze, że miła atmosfera to niezbędny warunek do dobrej zabawy w sypialni. Zadbajmy więc o klimat. Kadzidełka, muzyka, światło (ach, te świeczki!). Nie ma uniwersalnej zasady. Każda z nas lubi co innego, dlatego nasza rada na początek brzmi: przygotuj się tak, jak najlepiej potrafisz. Zamknij się od środka, jeśli obawiasz się, że ktoś niepowołany może zajrzeć do środka. Nie chcesz przecież, aby cokolwiek cię rozpraszało.
Druga sprawa – higiena. Jeśli nie chcesz zabrudzić prześcieradła, przygotuj sobie gładki, delikatny ręcznik. Podłóż go pod pupę. Po co biegać w trakcie po chusteczki, gdy okaże się, że dotykając punktu G uruchomiłaś gejzer rozkoszy (tak, kobiety też potrafią ejakulować!)?
Trzecia sprawa, równie ważna co dwie poprzednie, to wybór odpowiedniego dildo. W przeciwieństwie do męskich członków, te zabawki produkowane są we wszystkich kolorach tęczy i w najrozmaitszych materiałach, o rozmiarach nie wspominawszy. Dla każdego coś miłego. Silikon (miękki, cielisty, ciepły), szkło (wymaga ogrzania, ale pozostaje sztywne i twarde), drewno (kłopot z higieną, ale niektóre z nas lubią połączyć się z naturą), metal (wygląda zdecydowanie sexy). Długie, bardzo długie, krótkie, z dwoma główkami, z moszną i bez. Małe, wielkie, żylaste i gładkie jak cygaro. Z wibratorem lub bez. Naprawdę jest w czym wybierać.
I tu mała dygresja – zapewne będziecie tym zaskoczone, ale statystyki pokazują, że największym powodzeniem cieszą się dilda zupełnie przeciętne, ani grube, ani za chude, ani za długie ani przesadnie krótkie. Czyli mniej więcej takie jak męskie penisy. Obrazki z armatami wielkości kobiecego uda to najprawdopodobniej efekt wybujałej fantazji projektantów.
Ale nie ma co się sugerować badaniami! Rozmiar ma znaczenie o tyle, że niektóre z nas lubią głębszą penetrację, inne płytszą, podobnie rzecz się ma z uczuciem wypełnienia w pochwie. Trzeba trochę poeksperymentować, nie zawsze pierwszy zakup musi być najbardziej trafiony. Z pewnością nam się to opłaci!
Niezależnie od urządzenia, na jakie się zdecydujemy, warto pamiętać o odpowiedniej technice. Wiele zależy od nas samych, od intuicji i naszych palców. O tym jest następny rozdział.
Technika ponad wszystko
Do zabawy z dildo warto przystąpić po krótkiej rozgrzewce. Chwila masturbacji, a nawet jeden czy dwa orgazmy. Od tego można zacząć.
Głębokie pchnięcie
W tej nazwie zawiera się wszystko. Włóż dildo do samiutkiego końca (oczywiście tak, aby nie sprawić sobie bólu – jak każda technika, tak i ta wymaga wyczucia). Następnie wyjmij i włóż ponownie. Znajdź odpowiednie dla siebie tempo.
Ta technika zapewnia wyjątkowo intensywnych doznań i przypomina zwykły stosunek płciowy. Wymaga ona sztywniejszego dildo. Cieńsze egzemplarze z silikonu mogą się zaginać. Poeksperymentuj z fakturą, możesz założyć prezerwatywę z wypustkami, jeśli lubisz, lub wypróbować zagiętego dildo, które będzie drażniło konkretny punkt na ścianie pochwy.
Przy samym wejściu
Znalezienie właściwej głębokości pchnięcia to prawdziwa sztuka – tysiące lat temu rozpisywali się nad tym autorzy Kama Sutry, indyjskiego przewodnika po świecie rozkoszy. Wypróbuj tę technikę, jeśli szybko męczy ci się nadgarstek przy wprowadzaniu dildo do samego końca. Wejście do pochwy jest bardziej uwrażliwione niż jej głębsze partie. Krótsze ruchy można wykonywać w szybszym tempie, leżąc na boku, na plecach albo w pozycji na klęczkach. W tej pozycji też mocniej uchwycisz sam instrument.
Podwójna rozkosz
Dildo można prowadzić w dowolnym kierunku, tak aby dotykanie konkretnej ściany pochwy sprawiało jak najwięcej przyjemności. Gdy jednak wprowadzasz je centralnie w dół (leżąc na plecach), jednocześnie stymulujesz łechtaczkę i samo wejście do pochwy.
Jednoczesna stymulacja łechtaczki zapewnia dodatkowe wrażenia – w ten sposób o wiele łatwiej jest osiągnąć rozkosz. Podobnie jak w innych wypadkach, i tutaj wypracowanie odpowiedniego tempa oraz głębokości pchnięcia wymaga odrobiny czasu i eksperymentów.
Obrót
Do tego celu produkuje się oddzielną kategorię dildo ze specjalnym karbowaniem w poprzek osi głównej. Wypróbuj tej techniki leżąc wygodnie. Przy każdym pchnięciu obracaj nim wokół własnej osi. Niektóre z nas wolą robić to lewą, inne zaś prawą ręką. Wybór należy do ciebie!
Prosto w punkt
Od kiedy seksuolodzy obwieścili światu obecność punktu G wewnątrz kobiecej pochwy, poszukiwano technik stymulacji, które uwzględnią to miejsce podczas penetracji. Punt G umiejscowiony jest w górnej części przedniej ściany pochwy. W trakcie zwykłej penetracji nie zawsze udaje się „trafić w punkt” – nie ma co za to obwiniać mężczyzn, tak po prostu jes – dlatego najlepiej odkrywać swoje ciało i przenieś ć te doświadczenia do zabawy we dwoje. Jeśli jeszcze nie wiesz, gdzie dokładnie znajduje się on u ciebie, pora to zmienić!
Wprowadzając dildo, skieruj je w górę. Musisz dobrać odpowiedni kąt. Gdy trafisz na punkt G, z pewnością to poczujesz. Szklane, drewniane lub metalowe dildo sprawdzi się w tej sytuacji najlepiej – jest wystarczająco sztywne i nie będzie się wyginało.
Jeśli ta technika sprawia ci przyjemność, warto rozejrzeć się za narzędziem przeznaczonym do tej konkretnie stymulacji. Zwykle są one lekko wygięte. Wówczas przy wprowadzaniu kierujesz wygięty odcinek w górę i postępujesz jak przy każdej innej technice.
Włóż i nie ruszaj
Ruch podłużnego obiektu w pochwie dostarcza wiele przyjemności, ale warto poeksperymentować z inną techniką. Czasami sama obecność czegoś długiego i sztywnego może zwiększyć intensywność orgazmu. Zajmij wygodną pozycję, wprowadź dildo do pochwy i stymuluj łechtaczkę. Zobaczysz sama, że można obejść się bez wkładania i wyjmowania!
Ciepło-zimno
Czasami niewielka zmiana temperatury dostarcza intensywnych wrażeń przy stymulacji. Sama zauważyłaś, sięgając po dildo wykonane z materiałów dobrze przewodzących ciepło (metal, szkło), że wydają się one dość zimne w kontakcie z wrażliwymi miejscami. Dlaczego by nie wykorzystać tego czynnika do sprawienia sobie większej przyjemności?
Jeśli lubisz zimno, możesz dodatkowo schłodzić dildo przed użyciem. Wystarczy włożyć je na kwadrans do lodówki albo obłożyć lodem. Nie inaczej rzecz się ma w przypadku drugiej strony skali. Ciepła woda czyni cuda.
W obu przypadkach musisz jedynie uważać, żeby nie przekroczyć progu bólu. Gorący lub całkowicie zmrożony przedmiot włożony do pochwy zamiast rozkoszy może sprawić ból i uszkodzić delikatną tkankę błony śluzowej. W żadnym wypadku nie rozgrzewaj dilda w piekarniku czy w mikrofali! Najlepiej sprawdza się metoda, której mamy używają przed podaniem dziecku mleka z butelki. Przyłóż ochłodzone lub rozgrzane dildo do skóry przedramienia od wewnętrznej strony. Jeśli nie czujesz dyskomfortu, jest gotowe do użytku.
Ciepłe lub zimne dildo czasami wystarczy przyłożyć do pochwy lub łechtaczki, żeby poczuć coś przyjemnego. Musisz pobawić się nim trochę, a sama szybko odkryjesz co sprawia ci największą rozkosz.
Anal
Wprowadzenie dilda do odbytu może być źródłem całkiem przyjemnych doznań. Obowiązują tu te same zasady co w przypadku innych technik – wszystko jest dozwolone. Pamiętaj o przestrzeganiu zasad higieny. Nie wprowadzaj użytego w ten sposób dilda do pochwy bez dokładnego umycia i odkażenia. Najlepiej zabezpieczyć je wcześniej prezerwatywą albo kupić drugie, tylko do tego celu. Naturalnie w takich sytuacjach przydaje się tubka z lubrykantem.
Podwójna penetracja
Możliwości tej techniki są nieograniczone – ogranicza nas tylko wyobraźnia i pojemność pochwy oraz odbytu. Palce, dildo, dwa dilda, butt plug (korek analny), mężczyzna. Wszystko w dowolnej konfiguracji, ale nigdy nic na siłę! Oczywiście z pełnym zachowaniem zasad higieny.
Kurtyna w górę!
Jeśli czujesz się komfortowo z użyciem dilda w samotności, może warto spróbować użyć go w obecności partnera? Z pewnością spodoba mu się pomysł obejrzenia ciebie w akcji. Mężczyźni są wzrokowcami i widok partnerki, która zaspokaja się sama, sprawi im ogromną przyjemność. Być może partner do ciebie sam dołączy w trakcie, jeśli oczywiście jesteś na to gotowa. Warto sprawdzić grunt przed zapuszczeniem się w te rejony!
Eksperymenty i jeszcze raz eksperymenty
Wszystkie przytoczone wyżej metody nie wyczerpują oczywiście możliwych wariantów i technik. Powtarzamy: praktyka czyni mistrza (pardon, mistrzynię). To tylko wierzchołek góry lodowej. Sama musisz poznać swoje ciało i przełamać opory w poszukiwaniu nowych form zabawy. Pamiętajmy – w sypialni wszystko jest dozwolone, pod warunkiem, że zgadzają się na to obie strony.
Punkt A
Od czasu „odkrycia” punktu G kobiety ruszyły na poszukiwania kolejnych stref, których stymulacja przynosi im rozkosz. I odnalazły je. Punkt A można rozpoznać stymulacji waginalnej, nieco głębiej, tuż przed szyjką macicy. W odróżnieniu od łechtaczki czy punktu G, punkt A nie wymaga pocierania i ruchu. Większość kobiet odczuwa przyjemność wskutek stałego nacisku (czasem naprawdę silnego!) na to miejsce.
Właściwa pozycja
Jedne dildo przyniesie nam przyjemność, inne nie. Podobnie jest z pozycjami. Warto wypróbować różne ułożenia ciała celem odnalezienia tego właściwego do konkretnej formy stymulacji. Każda z nas zbudowana jest inaczej, każda ma inne łóżko, każda odczuwa przyjemność nieco inaczej.
Leżenie na plecach to najbardziej oczywista pozycja, w której wiele z nas stawiało pierwsze kroki w zabawie z dildo. Zdecydowanie jest wygodna, mamy swobodny dostęp do swoich miejsc intymnych. Podciągając nogi pod brodę łatwiej dotrzemy dildem do magicznych punktów wewnątrz pochwy. Podobnie rzecz się ma z leżeniem na brzuchu, choć nie wszystkim pozycja ta odpowiada. Warto skorzystać z jednej lub kilku poduszek aby odnaleźć wygodne ułożenie ciała, które nie krępuje nam rąk.
Pozycja siedząca przypominająca nieco ułożenie ciała na fotelu ginekologicznym (nikt nie każe nam siedzieć prosto, to przecież nie szkółka niedzielna!). Nogi mogą leżeć na stole albo fotelu. Pod pupę warto podłożyć coś wygodnego.
Gdy mamy dildo z przyssawką otwierają się przed nami zupełnie nowe możliwości. Lustro, glazura, terakota, stół – na te miejsca spojrzycie w zupełnie inny sposób po kilku udanych sesjach. Przysiady z dildo ustawionym pionowo pod nami mają tą zaletę, że nie tylko ćwiczą mięśnie nóg, ale pozostawiają nam obie ręce do dyspozycji.
Podsumowanie
Najważniejsza rada, jakiej można udzielić to precz ze stereotypami i uprzedzeniami. Żyjemy w kraju, który represjonuje kobiece ciało i przyjemność (a zwłaszcza tę dostarczaną samemu sobie) uznaje za źródło grzechu. A przecież zabawa solo jest całkowicie bezpieczna i prowadzi do lepszego poznania własnego ciała – tylko z korzyścią dla nas samych i naszego dalszego życia seksualnego. Być może dopiero z dildo po raz pierwszy przeżyjemy prawdziwy, nieziemski orgazm? Może dopiero silikonowy członek rozpali nasze zmysły a szklany skutecznie odnajdzie punkt G?
I pamiętajmy: nic na siłę. Nie wciągajmy w nasze zabawy partnera, jeśli nie czujemy, że ma na to ochotę i jeśli same nie jesteśmy na to gotowe. Bądźmy otwarte. Nie każdy mężczyzna lub kobieta znajduje w sobie przestrzeń do eksperymentów. Dla jednych może to być miłą odskocznią, inny poczują się nieswojo. Cokolwiek się jednak przydarzy, będzie to dla was budujące doświadczenie!